Ks. Mariusz Godek, misjonarz w Boliwii – Galeria „Format”
Ks. Mariusz Godek pochodzi z parafii śś. Piotra i Pawła w Świebodzicach. Po ukończeniu seminarium najpierw trafił do parafii p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bolesławcu, a potem do Mirska.
W listopadzie 2007 roku wyjechał na misję do Santa Cruz w Boliwii.
„To była bardzo trudna decyzja” – przyznaje ks. Mariusz. „Sam pewnie bym się na to nie zdecydował, ale zrobiłem swego rodzaju zakład z Panem Bogiem, i On go wygrał. Musiałem więc słowa dotrzymać. Wybrałem Boliwię ze względu na spotkanie z bp. Dowlaszewiczem, pochodzącym z Kamiennej Góry, a sprawującym swą funkcję w Santa Cruz.”
Przed wyjazdem z kraju podzielił się swoimi nadziejami jakie wiąże z misją: „Chciałbym, podobnie jak czynił to Jan Paweł II, pokazywać tamtym ludziom, że pomimo różnych słabości, biedy materialnej, są kochani przez Boga i w niebie mają swoje miejsce. Mam też nadzieję, że po jakimś czasie pracy z nimi i towarzyszenia w ich trudnej drodze zostanę tam zaakceptowany” [z artykułu Mirosława Jarosza zamieszczonego na łamach Gościa Legnickiego].
Boliwijskie klimaty w obiektywie ks. Mariusza:
Boliwia to najwyżej położony kraj w Ameryce Południowej. Jest trzy razy większy od Polski, ale ma mniej ludności, około 8- 9 mln. Ta przybliżona liczba, tłumaczy ks. Mariusz, wynika z trudności wykonania rzetelnego spisu. Ponad połowę mieszkańców stanowią Indianie, głównie Keczua i Ajmarowie.
W Boliwii można wyodrębnić pięć regionów geograficznych: od Altiplano, czyli równiny wysokogórskiej począwszy, aż po dorzecze Amazonki. Najwyższym szczytem jest wygasły wulkan Sajama 6520 m n.p.m. znajdujący się na granicy z Chile. Ponad 50 procent zajmują lasy. Klimat Boliwii jest tak samo zróżnicowany, jak ukształtowanie geograficzne. Występuje tu zarówno klimat arktyczny, jak i równikowy.
Kraj należy do najbiedniejszych w tej części świata. Standard życia znacznej części ludności jest bardzo niski. W większości trudnią się rolnictwem. Sami produkują sprzęty domowe – m.in. garnki wypalane z gliny. Wytwarzają ozdoby z drewna. Tkają odzież na ręcznych krosnach – barwne narzuty i charakterystyczne poncza. Przędą wełnę lam i wyrabiają z niej ciepłe tkaniny, cieńsza wełna pochodzi od kuzynek lam – wikunii i alpak.
Brak możliwości stałej pracy ogranicza dostęp do opieki społecznej i zdrowotnej.
Mimo wszechobecnej biedy ludzie są radośni. Ks. Mariusz podkreśla, że czuje się w ich towarzystwie dobrze. Stara się głównie obserwować i przede wszystkim słuchać. Wie o tym, że musi jeszcze wiele zrozumieć, ale już ten krótki pobyt nauczył Go cierpliwości i pokory. Radość widoczna jest też w boliwijskich nabożeństwach i uroczystościach kościelnych. Ludzie śpiewają, klaszczą, cieszą się.
Po porannej mszy, w niedzielę, zbierają się pod kościołem na wspólnych śniadaniach. Odpust to wielkie święto w parafii. Trwa dwa dni. Upływają one na zabawie, no i oczywiście – co zrozumiałe na tym kontynencie – nie może się obejść bez meczu piłki nożnej.
Księże Mariuszu, życzymy powodzenia w trudnej i szlachetnej pracy ! Niech przyniesie zadowolenie i powszechną akceptację i … jeszcze jedno … prosimy do nas wracać !
Odsłony: 13529