Swietłana Aleksijewicz: Wojna nie ma w sobie nic z kobiety – DKK

Utworzono: wtorek, 21 luty 2017
 

Swietłana Aleksijewicz (ur. 1948), białoruska pisarka i dziennikarka, laureatka Nagrody Nobla z 2015 roku w dziedzinie literatury. Pisze o pomijanej i wypieranej historii Rosji: katastrofie w Czarnobylu, radzieckiej interwencji w Afganistanie, udziale kobiet w drugiej wojnie światowej, wojennych losach dzieci, codziennym życiu po upadku komunizmu. Laureatka wielu międzynarodowych nagród. W 2011 roku jej książka Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (Czarne 2010) została uhonorowana Literacką Nagrodą Europy Środkowej Angelus oraz Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego. Nagrodę im. R. Kapuścińskiego otrzymała ponownie w 2015 roku za książkę Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka (Czarne 2014). Została odznaczona francuskim Orderem Sztuki i Literatury stopnia oficerskiego. Nakładem Wydawnictwa Czarne ukazały się także: Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy oraz Cynkowi chłopcy.

 

Pole walki nie jest miejscem dla kobiety. Do bitew stworzeni są mężczyźni – oni też potrafią z pasją opowiadać o ich przebiegu. Do takich opowieści wojennych byliśmy przyzwyczajeni. Wprawdzie kobiety od czasów starożytnych brały udział w wojnach, to nigdy tak licznie i tak czynnie, jak to miało miejsce w czasie ostatniej wojny światowej. W wojsku służyły nie tylko jako lekarki, sanitariuszki czy łączniczki ale również jako strzelcy wyborowi, snajperki, czołgistki i to na pierwszej linii frontu. Ubrane w ciężki wojskowy szynel, szorstki mundur, wojskowe buciory, w upał , słotę czy mróz maszerowały kilometrami ze swoimi braćmi żołnierzami. Ich chęć walki była nie mniejsza niż u mężczyzn ale niezwykły patriotyzm i miłość do mateczki Rosji, którą rządził Stalin zdumiewa najbardziej. Część dyskusji poświęciłyśmy na omówienie tego fenomenu.

Autorka książki Swietłana Aleksijewna dokonała rzeczy wielkiej. Przez lata pracy dziennikarskiej dotarła do kilkuset żyjących kobiet, które długo po wojnie nosiły w sobie smutną historię o innym obliczu wojny. Kobiety mówią w końcu otwarcie i po raz pierwszy o wszystkim czym jest wojna. To krew, błoto, ból, okaleczone ciała, oderwane kończyny i niewyobrażalne cierpienie ale również gwałt. Oto najprawdziwsze oblicze wojny. Fragmenty opowieści, w których zwierzały się ze swych słabości i łez, gdy próbowały choć drobnym elementem stroju czy wyglądu zaznaczyć swoją kobiecość, by zachować coś z normalności i z dawnej przedwojennej rzeczywistości świadczą o tym, że wojna nie ma w sobie nic z kobiety. Kobiety stworzone są dla pokoju, dla tworzenia ogniska domowego, dla dbania o dom i bliskich, nie dla wojny.

Dlatego pytanie zawarte w słowach piosenki: „Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, że za tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani?" pozostanie na zawsze bez odpowiedzi.

Odsłony: 7796